sobota, 24 stycznia 2015

Pocałunek Śmierci Rozdział 1

Ten dzień był deszczowy, tak jak kilka ostatnich. Do budynku z napisem "Yorozuya Gin-chana" wszedł czarnowłosy chłopak w okularach, w ręku miał zakupy. W wejściu złożył parasol i zdjął buty, stawiając je koło dwóch innych par.
-Gin-san, Kagura-chan, wróciłem.- powiedział wchodząc do pomieszczenia, w którym srebrnowłosy mężczyzna i ruda dziewczyna oglądali telewizję, oboje przy tym dłubali w nosach.
-Witaj Patsuan.-odparł leniwie mężczyzna, wycierając palec o włosy dziewczyny, a dziewczyna wytarła palec o jego kimono.
-Gin-san, Kagura-chan jesteście obrzydliwi...- odpowiedział czarnowłosy przyglądając się im z odrazą na twarzy
-Shinpachi kupiłeś mi sukonbu?- zapytała dziewczyna.
-Tak, proszę-chłopak dał rudowłosej jej przysmak, zabrał się za sprzątanie i próbował ignorować tamtą dwójkę .
-Gin-chan wiesz, że mają wznowić "Rerun"?
-Serio?!
-Tak od 15. Widziałam zwiastun. Kosmiczny imperator ma zostać wskrzeszony przez dawnego towarzysza Pinko, Bero, który chcę zniszczyć Ziemię, ponieważ ich ukochany Sensei został zamordowany przez wrogów.
-Doprawdy? Jaki durny powód. Już lepsze by było to, że brat tego całego Bero, zabił cały jego klan oprócz niego, a Bero początkowo chciał go zabić, ale był zbyt słaby i dlatego wskrzesił imperatora i uzyskał jego siłę, ale kiedy już zabiłby go, dowiedziałby się, że jego brat był zmuszony do tego przez władzę, a Pinko...
-Gin-chan to chyba gdzieś było...
Tę dyskusję przerwało pukanie. Wszyscy spojrzeli w stronę drzwi. To nie mogła być Otose-san, właścicielka mieszkania, w którym mieszkają, ponieważ była w uzdrowisku, a więc to musi być klient.
-Tak jak ćwiczyliśmy!-rozkazał cicho Gin.
Wszyscy robili to, co ustalili, gdyby miał przyjść klient. Shinpachi poszedł otworzyć drzwi. Kiedy już to zrobił, zobaczył prześliczną dziewczynę. Miała ok. 1,70 m wzrostu. Wielkie, piękne, błękitne oczy, czarne włosy, sięgające jej do pasa i grzywkę, która przykrywała jej cześć czoła. Jej cera była porcelanowa, niewiele ciemniejsza od cery członka klanu Yato. Miała na sobie czarne, krótkie kimono, z namalowaną sakurą i czarne zakolanówki z czerwonymi kokardkami na górze. Wyglądała jak lalka. Chłopak wpatrywał się w nią dłuższą chwilę, nie dochodziło do niego co ona mówi.
-Słyszysz mnie?- dziewczyna zapytała delikatnie podirytowana, wtedy dopiero okularnik ocknął się z transu.
-Tak, tak zapraszam do środka-powiedział lekko zdenerwowany
-Nazywam się Shimura Shinpachi.
-Jestem Kagura.
-A ja Sakata Gintoki. W czym możemy służyć panienko? Shinpachi, zrób herbatę młodej damie!- powiedział, miało to wyglądać jakby on tu rządził.
-Już się robi.-odpowiedział chłopak i poszedł do kuchni. Dziewczyna siedziała na kanapie, a jej katana stała z boku. Kagura się przyglądała zakrwionemu mieczowi.
-Nazwa się Shukketsu Inori, piękna nieprawdaż?- rzekła nieznajoma- Jest krwiożercą. Podobno wydobyta z pochwy, ma tak wielkie pragnienie krwi, że może doprowadzić jej mistrza do obłędu lub samobójstwa. Tak piękna, krucha, delikatna, a jednocześnie tak bardzo niebezpieczna. Jest taka jak ty, łaknie krwi. Nie może się temu oprzeć, istnieje dla walki.-dziewczyna mówiąc to miała poważną minę, zaczęła wyciągać śnieżnobiałą katanę z pochwy. Rudowłosa wpatrywała się w nią jak zahipnotyzowana. Jej oczy koloru oceanu, odbijały się w ostrzu. Miała puste spojrzenie. Wyciągnęła rękę w jego stronę. Jej dłoń była coraz bliżej i bliżej, już prawie go dotknęła i wtedy Gintoki wysuną miecz z powrotem do pochwy. Obie się na niego spojrzały.
-Proszę.-powiedział Shinpachi, stawiając herbatę na stół. Od razu wyczuł napiętą atmosferę
-Kim jesteś i czego chcesz?- zapytał Sakata, niezwykle poważny. Dziewczyna lekko przechyliła głowę w bok i uśmiechnęła się słodko.
-Jestem Yuki Nelliel i chcę dołączyć do Yorozuyi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz